26 kwietnia 2014

Pod włos #1: Moja miłość- Tangle Teezer

     Od wczesnego dzieciństwa obsesyjnie wręcz nie znosiłam czesania włosów. Trzeba przyznać, że natura obdarzyła mnie, ku uciesze całej rodziny, a zwłaszcza mojej Mamy, dość bujną czupryną, która dla mnie stanowiła jedynie źródło bólu i frustracji (choć przypuszczam, że mając lat 6 nie potrafiłam tego określić dokładnie w ten sposób) związanych z rytuałem czesania. Każdego ranka łzy jak grochy spływały mi po policzkach, kiedy Mama próbowała ogarnąć moją czuprynę na głowie. Kiedyś nawet posunęłam się do tego, że samodzielnie obcięłam sobie włosy, żeby uniknąć kolejnych nieprzyjemnych doznań. Niestety, z czasem wcale nie było lepiej, sytuacja wręcz pogarszała się po kolejnych farbowaniach i eksperymentach z prostownicą- moje włosy były przesuszone, łamliwe i za nic nie chciały się dać rozczesać bezproblemowo. Szczęśliwie jakiś czas temu trafiłam na youtube na filmik niesi25 (dostępny TUTAJ), w którym opowiadała o zaletach szczotki Tangle Teezer tak skutecznie, że udało jej się mnie namówić na zakup :)
     Po przejrzeniu kilku forów dotyczących zalet tej szczotki (nie znalazłam nic, poza ceną, co wskazywano jako wadę) zamówiłam od razu dwie wersje: Salon Elite i Compact Styler, obie czarne.




    Na zdjęciu powyżej widać moją pierwszą szczotkę, po prawie 2 latach użytkowania. Niektóre "włoski" są powykrzywiane, co jest moją winą- nigdy nie wolno kłaść tej szczotki "włoskami" do dołu, w przeciwnym razie- takie są efekty. Drobne usterki nie umniejszają jednak zalet tej szczotki! Nadal z zaskakującą delikatnością sunie po włosach rozczesując je zupełnie bezboleśnie, a w tak zwanym międzyczasie wykonuje się fantastyczny masaż skóry głowy. Dzięki niej każdego ranka czekam na czesanie. :)
Wersja kompaktowa ma wygodną pokrywkę, która pozwala na wrzucenie szczotki do torebki bez ryzyka uszkodzenia "włosków". Noszę ją ze sobą zawsze, bo moja fryzura wymaga kilku poprawek w ciągu dnia, a nie wyobrażam już sobie wykonywać ich innym narzędziem. Dzięki niej sprawdziłam też, czy działa tak samo na wszystkich. Przetestowałam ją na najbardziej wrażliwych i szczerych użytkownikach, jakich tylko można sobie wyobrazić- na dzieciach. Wierzcie lub nie, ale wszystkie dziewczynki z miejsca zakochują się tej szczotce nazywając ją "magiczną". Taka rekomendacja, moim zdaniem, mówi sama za siebie.
      Jakiś czas temu zdecydowałam się też na zakup nowej szczotki Salon Elite, z początkowym zamiarem pozbycia się poprzedniej, jednak plan zrealizowałam połowicznie- nowa jest, podobnie jak "stara"- wszystkie w użyciu!
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz