31 grudnia 2014

FUSy (Frequently Used Stuff) #1: 2014

     2014 dobiega końca, więc przeszłam się po mieszkaniu i zebrałam wszystkie kosmetyki, których z przyjemnością używałam przez minionych 365 dni (no, może nie wszystkie aż tak długo, ale wszystkie to moi faworyci, do których z pewnością wrócę). Zatem, nie przedłużając:

1. Pielęgnacja włosów:

29 grudnia 2014

Challenge... i Kropka #1: Wyzwanie czytelnicze na 2015r.

     Pierwszym wyzwaniem, które pojawi się na blogu będzie wyzwanie czytelnicze. Niech będzie, że będzie ambitnie, bon ton i że taka jestem niby kumata. Czytać uwielbiam od wczesnego dzieciństwa (kiedy miałam 4 lata przeczytałam pierwszą książkę- "Szkolne przygody Pimpusia Sadełko" i od tamtej pory czytam (no, tak do 8 roku życia to bardziej mi czytali, niż ja czytałam))W internecie krąży wiele list, większość to wybiórczy przekład z anglojęzycznych stron, pozwólcie więc, że i ja przedstawie Wam swoją listę na nadchodzące 12 miesięcy.


28 grudnia 2014

Wywiedziona na pokuszenie #5: Spełnione marzenia kosmetyczne

     Macie tak, że o czymś usłyszycie i z miejsca, nawet nie mając produktu w dłoni pragniecie go mieć? Mnie od pierwszego wejrzenia (a właściwie obejrzenia filmiku sióstr Pixiwoo) zamarzyły się pędzle z Real Techniques, ale nigdy nie wpadły mi w ręce w sprzedaży stacjonarnej, a jakoś nie przepadam za zakupami akcesoriów kosmetycznych w internecie, więc do tej pory nie dane nam było się spotkać. Wszystko zmieniło się, kiedy jakieś 2 miesiące temu w Rossmannie moim oczom ukazał się widok mojego niemalże spełnionego marzenia kosmetycznego. Okazało się, że ta niesamowicie przyjazna sieć wprowadziła do swojej oferty 4 pędzle RT, a liczę, że to nie jest ich ostatnie słowo w tej kwestii. W każdym razie zanim ostatecznie zdecydowałam się na zakup, kilkakrotnie przechodziłam obdarzając wiszące na wieszaku pędzle powłóczystym i tęsknym spojrzeniem, przekonując jednocześnie samą siebie, że mam już wystarczająco dużo pędzli (taaaa... jakby w ogóle można było mieć wystarczająco dużo pędzli...) i z pewnością nie potrzebuję kolejnych. Oczywiście wszystko okazało się skuteczne do czasu, kiedy to po odwiedzinach św. Mikołaja (czyt. wyposażona w prezentową gotówkę) ponownie zajrzałam do jaskini zła i tym razem przepadłam. Moim łupem padły dwa z czterech dostępnych: Blush brush i Setting brush.

24 grudnia 2014

Wesołych Świąt! :)


     
     
     Nareszcie nadszedł ten magiczny czas w roku, i choć aura nam nie sprzyja, chciałabym z całego serca życzyć Wam, aby każdy dzień upływał Wam w otoczeniu wartościowych, dobrych i bliskich Wam ludzi. Niech Was i Wasze rodziny otacza pozytywna energia, niech szczęście Wam sprzyja przeganiając na dobre wszystkie kłopoty. Oby te święta wypełniły Was spokojem i radością, z której będziecie mogli czerpać siłę na kolejne dni. Uśmiechajcie się do siebie i do innych, bo to właśnie z uśmiechu płynie magia Bożego Narodzenia.

Wesołych Świąt! :)

21 grudnia 2014

Testowane na Kropce #2: Aussie 3 Minute Miracle

     Moja zwariowana przyjaciółka jakiś czas temu miała bzika na punkcie wyszukiwania okazji w internecie, owocem czego są założone przeze mnie konta na portalach zajmujących się tzw. marketingiem szeptanym. Szczerze powiedziawszy nie specjalnie zwracałam na nie uwagę, co jakiś czas w mojej skrzynce odbiorczej pojawiała się wiadomość o testach/kampaniach/projektach, wypełniałam więc jakąś ankietę i wracałam do swoich zajęć. Oczywiście, nie byłoby tego postu, gdyby w pewnym momencie nie nastąpił jakiś zupełnie nieoczekiwany i bardzo zaskakujący przełom. Za którymś z kolei razem okazało się, że zakwalifikowałam się do kampanii producenta mojej ukochanej odżywki do włosów: Aussie 3 Minute Miracle Luscious Long. Jakaż była moja radość, kiedy okazało się, że dostanę do przetestowania aż 4 pełnowymiarowe odżywki i szampon, a dodatkowo w wersji mini 10 szamponów i 10 odżywek dla moich znajomych :)


8 grudnia 2014

Wywiedziona na pokuszenie #4: Tinty do ust z Lovely

     Jeśli chodzi o mój makijaż, to nigdy nie przywiązywałam szczególnej uwagi do moich ust- zawsze uważałam, że nie jest to zbyt wdzięczny temat, pomadka "zjada się", makijaż trzeba co jakiś czas poprawiać, żeby prezentował się w miarę przyzwoicie, a ja nie jestem specjalnie systematyczna i zdyscyplinowana, więc nie jest to dla mnie najlepsza opcja. Dopiero jakiś czas temu zaczęłam nieco bardziej zwracać się ku pomadkom i błyszczykom, zdarza mi się nawet czynić usta głównym elementem makijażu. Ponieważ, jak wspomniałam, nacisk na make- up tę część twarzy kładę od niedawna, to też moje zasoby kosmetyczne nie są zbyt pokaźne, staram się je więc stopniowo uzupełniać Ostatnio w Rossmannie trafiłam na nowość- tinty do ust i przechodząc, jak sądzę, jakieś chwilowe zaćmienie umysłu, zakupiłam od razu 3 kolory, nie sprawdzając nawet jakości czy trwałości produktu. Szczęśliwie los mi sprzyjał i okazało się, że wszystkie przypadły mi do gustu.

7 grudnia 2014

Teatralium #3 : Czas nas uczy pogody w Och Teatrze

    Jakiś czas temu (mniej więcej 2 lata) media obiegła informacja o nowym projekcie teatralnym realizowanym przez Krzysztofa Maternę, który docelowo miał być spektaklem muzycznym z udziałem osób w wieku 65+ wykonujących największe przeboje polskiej sceny rozrywkowej. Pomyślałam, że to ciekawa inicjatywa, ale jednocześnie bardzo ryzykowna, jednak w natłoku innych spraw wyleciało mi z głowy zarezerwowanie biletów na spektakl. Jak bumerang wróciła do mnie informacja o spektaklu w ubiegłym roku, kiedy podczas jednego z koncertów, w trakcie rozmowy ze znajomymi muzykami nawiązali oni do tego przedstawienia, zachwalając zarówno sam pomysł, jak i jego realizacja, postanowiłam więc, że tym razem, to już z pewnością się wybiorę i... ponownie musiałam to odłożyć, aż do teraz, kiedy to nie zostawiając tego dłużej z marszu zarezerwowałam bilety, żeby tym razem już nic nie odciągnęło mnie od obejrzenia spektaklu. 
źródło: materiały prasowe

6 grudnia 2014

Coś tu... Pachnie! #3: Nowości z Yankee Candle i pierwsza świeca z Bath&Body Works

    Jakiś czas temu pisałam o moich ulubionych rozwiązaniach zapachowych do mieszkania. Właściwie niewiele w tym temacie się zmieniło i nadal moim faworytem są woski z Yankee Candle, które zawsze kupuję w tym samym miejscu- Świat Zapachów, a ponieważ mieszkam w Warszawie, to mogę skorzystać z jego usług stacjonarnych w sklepie w podziemiach Dworca Centralnego. Tym razem jednak, głównie za sprawą promocji sklepu Bath&Body Works skusiłam się też na świecę z tego sklepu. Pogoda za oknem sprzyja tego typu aromatycznym rozwiązaniom, więc tym bardziej, z przyjemnością aromatyzuję swoje mieszkanie.


4 grudnia 2014

Testowane na Kropce #1: Ziaja Liście Manuka

     Głośno się ostatnio zrobiło o nowej serii kosmetyków firmy Ziaja- Liście Manuka. Początkowo, zachowując w pamięci postanowienie o kosmetycznym minimalizmie, który, powiedzmy sobie szczerze, nieudolnie próbowałam wprowadzić do swojego życia, podchodziłam do tematu sceptycznie i z umiarkowanym zainteresowaniem, niestety rosnącym, w miarę napływu kolejnych recenzji. W końcu nadszedł szczęśliwy dzień, kiedy to skończył mi się peeling do twarzy i z czystym sumieniem mogłam sięgnąć po pastę do głębokiego oczyszczania z tej serii, a zupełnie przypadkiem do koszyka wpadł również tonik zwężający pory na dzień i na noc- to tyle w kwestii wspomnianego minimalizmu ;)

30 listopada 2014

TAG #1: Co powiedziałabym nastoletniej sobie?

 1. Rozjaśnianie włosów to zły pomysł. Bardzo zły.
 2. Nie obgryzaj paznokci!
 3. Rodzice z reguły mają rację i chcą dla Ciebie dobrze. W przeciwieństwie do koleżanek. Nie wszystkie są Ci życzliwe.
 4. Drugi kolczyk w uchu? Taaa. Przemyśl to.

27 listopada 2014

Kolorowe... nie tylko kredki #3: Bazy pod makijaż

    Kiedy zaczynałam moją przygodę z makijażem, co na dobrą sprawę wydarzyło się pewnie bliżej 10 niż 5 lat temu, za bazę do make-up'u uznawałam podkład, którym, nota bene, przez długi czas robiłam sobie niesamowitą krzywdę, bo wierzyłam mojej Mamie, że jej kosmetyk jest idealny również dla mnie ( co, mniej więcej się zgadzało, tylko powinien być 2 tony jaśniejszy), więc paradowałam po mieście z nienaturalnie ciemną twarzą i piękną granicą między pomalowaną a niepomalowaną skórą... Echhh, błędy młodości :) Oczywiście jak tylko rozpoczęłam swoją przygodą z blogo- i vlogosferą odkryłam, że kosmetyków służących upiększaniu jest na świecie nieco więcej niż standardowy podkład, puder, tusz do rzęs, cienie i pomadki. 
 

24 listopada 2014

Powsinoga #2: Moja kosmetyczka podręczna

     Tak się w moim życiu złożyło, że ostatnio dosyć często wyjeżdżam, z reguły niespodziewanie, więc zawsze muszę być przygotowana na ewentualne ogarnięcie się w polowych warunkach (czyli bez dostępu do mojego standardowego zestawu kosmetyków), więc jakiś czas temu skompletowałam sobie kosmetyczkę podręczno- wyjazdową, w której mam wszystko, co może się przydać w razie niespodziewanej wycieczki. 


21 listopada 2014

Akcja: pielęgnacja! #4: Pielęgnacja twarzy- aktualizacja- kremy na wieczór.

     Jakiś czas temu napisałam ogromny post o mojej pielęgnacji twarzy- znalazło się tam wszystko, od toników i płynów micelarnych przez żele i emulsje do mycia twarzy na kremach zimowych i letnich kończąc... Cóż, chyba nie tędy droga. Tym razem postanowiłam pokrótce opisać moją aktualną pielęgnację twarzy, ale ograniczę się wyłącznie do kremów- temat demakijazu i tonizacji zostawię na osobny post. 


20 listopada 2014

Wywiedziona na pokuszenie #3: Naturowy zawrót głowy... któremu (na szczęście) udało mi się oprzeć.

     Wyprzedaże w drogeriach to zło i pewnie w tym miejscu każda kobieta, która próbuje zachować umiar w zakupach kosmetycznych. Tym razem promocje dopadły mnie dosłownie z każdej strony, bo w Rossmann'ie 1+1, w Sephora -15%, w Douglas w Galerii Mokotów - 25% w Noc Zakupów, a Natura właśnie dziś wprowadziła promocję -40%. Szczęśliwie złożyło się, że akurat skończył mi się podkład z Rimmel- Match Perfection, więc miałam powód, żeby udać się na łowy, choć muszę przyznać, że szłam na nie z przeczuciem, że stanę się szczęśliwą posiadaczką podkładu, z którym miałam już do czynienia, a mianowicie- Rimmel Wake me up. 


2 listopada 2014

Kolorowe... nie tylko kredki #2: Czym tuszuję moje (doskonałe) niedoskonałości :)

    Niestety, mojej cerze daleko jest do ideału, choć i tak z biegiem lat jest co raz lepiej. Nie mniej jednak każdorazowo moja cera wymaga pewnych poprawek, zwłaszcza w okolicach oczu i tu z pomocą przychodzą mi moi sprzymierzeńcy: korektory :)


23 sierpnia 2014

Be, be, be, kopytka niosą mnie, czyli o moich ukochanych butach na cieplejsze dni :)

     Uwielbiam buty, ale przypuszczam, że nie jestem w tym uczuciu odosobniona, a co za tym idzie wyznanie to jest umiarkowanie zaskakujące. Niestety, wszystkie najpiękniejsze szpilki tego świata nie są dla mnie, bo wyglądam i poruszam się w nich jak pokraka na szczudłach, więc jakiś czas temu porzuciłam wszelkie próby oszczędzając jednocześnie wstydu i upokorzenia sobie, a przygodnym przechodniom uciechy moim kosztem.
    Jakiś czas temu (coś w okolicach 4-5 lat) moją uwagę przykuły buty jednej z prezenterek telewizji śniadaniowej, która to miała na sobie przepiękne niebieskie szpilki- sandałki z ogromną różową bombką na czubku- zakochałam się. Później poszperałam w internecie, okazało się, że butki kosztują niemało i temat jakoś wyleciał mi z głowy, do czasu oczywiście, aż w ubiegłym roku koleżanka zaprezentowała mi prześliczne, tym razem płaskie sandałki z odkrytymi palcami i zakrytą piętą w cudownym kolorze turkusowym no i znowu się zakochałam, zwłaszcza, że koleżanka zakupiła owo cudo za całe 35zł na miejscowym "bazarku"- jeszcze tego samego dnia miałam identyczne, które jednak musiałam szybciutko wyrzucić, ponieważ krzywdę mi robiły od samego patrzenia, a jak próbowałam je założyć, to było tylko gorzej- otarcia, pęcherze, spocone, ślizgające się po gumie stopy..."O NIE! Nigdy więcej" obiecałam sobie- szkoda tylko, że obietnic danych sobie dotrzymuję jak politycy tych przedwyborczych...

  

21 sierpnia 2014

Czasoumilacze #1: Co Kropce w duszy gra? #1: "Les temps des Cathedrales" Krzysztof Rymszewicz

     Długo mnie nie było, ale też dużo się przez ten czas działo, więc coś musiało zostać poświęcone na rzecz czego innego- hmmm. Enigmatycznie ;) Dziś będzie o tym, co najczęściej słychać u mnie w domu, kiedy mi wesoło, kiedy mi smutno i w każdym innym momencie ;) 

   Muzykę u mnie w domu słychać... zawsze i właściwie jest tak od zawsze. Mojej rodzinie zawdzięczam "edukację" muzyczną, dzięki której wyrobił mi się całkiem porządny gust muzyczny (tak tak, wiem, o gustach się nie dyskutuje... gust albo się ma, albo się nie ma ;) ). Oczywiście nasze kierunki potem się nieco "rozeszły", choć nadal znajdujemy punkty styczne. Moim kierunkiem okazały się zdecydowanie musicale, a absolutnym faworytem piosenka "Les temps des Cathedrales" z Notre Dame de Paris (jak na złość spektakl nie doczekał się polskiej wersji...)
 

27 maja 2014

Pod włos #3: Pielęgnacja włosów: odżywki i maski

     Jak już pisałam w tym poście przez długi czas nie przywiązywałam zbyt dużej uwagi do właściwiej pielęgnacji moich włosów. Od przypadku, do przypadku stosowałam odżywkę z tej samej serii, z której miałam szampon (czyli najczęściej zestaw: beznadziejny szampon + nic nie robiąca odżywka). Tym razem na pierwsze wzmianki o maskach i odżywkach natrafiłam nie u Anwen, a u Niesi25, która w jednym ze swoich filmików pokazywała paczkę z Polski, w której siostra przesłała jej maski Kallos, na które sama natrafiłam jakiś czas później w drogerii Hebe. Do tego doszła najbardziej popularna w polskim internecie odzywka z Garnier avocado i karite i mój maseczkowo- odżywkowy arsenał jest pełen.

26 maja 2014

Wywiedziona na pokuszenie #2: Zakupy w Kosmetyki z Ameryki

     Jakiś czas temu zaszalałam zakupowo, o czym pisałam tutaj. Jednym ze sklepów, w którym zaopatrzyłam się w kosmetyczne cuda był sklep Kosmetyki z Ameryki, który ostatnio zbiera bardzo pozytywne recenzje w polskiej blogo- i vlogosferze, postanowiłam więc sprawdzić ich usługi "na własnej skórze".







25 maja 2014

Akcja: pielęgnacja! #3: Zdrowe, piękne, długie rzęsy

     Od dzieciństwa miałam bujne włosy. Co za tym idzie nie miałam też nigdy problemu z rzęsami, za to miewałam go ze zbyt bujnymi brwiami ;) Nigdy nie potrzebowałam wydłużających ani pogrubiających tuszy do rzęs, bo moje własne były dość grube, naturalnie podkręcone i na dodatek bardzo długie (pomalowanymi tuszem wydłużającym z reguły brudziłam sobie powiekę tuż pod łukiem brwiowym ), więc nie potrzebowały jakiejś specjalnej pielęgnacji. Ot lekko przyciemnić po makijażu oka. Wszystko zmieniło się, kiedy to postanowiłam je przedłużyć (a właściwie zagęścić... a właściwie, to nie wiem, co chciałam zrobić) metodą 1:1- trafiła się okazja i mogłam to zrobić za darmo, więc pomyślałam- hej! nigdy więcej malowania rzęs? Super! Czemu nie...! O tym, "czemu nie" dowiedziałam się już po zabiegu ;)


23 maja 2014

Pod włos #2: Pielęgnacja włosów: szampony

      Pierwszy post z serii dotyczącej mojej włosowej pielęgnacji. Myślę, że właściwym będzie rozpoczęcie od tego etapu, przez który przechodzą wszyscy, niezależnie od płci, wyznania, czy poziomu zainteresowania pielęgnacją włosów, no bo w końcu każdy głowę myje ;) Muszę przyznać, że przez dłuższy czas był to właściwie jedyny proces z zakresu szeroko pojętej pielęgnacji, któremu poddawałam moje własne włosy. Katowałam je drogeryjnymi szamponami o bardzo kiepskim składzie, przesuszałam nadmierną ilością SLS-ów, silikonów i (o zgrozo!) parabenów. Jakiś czas temu, kiedy zaczęło się moje zainteresowanie dbaniem o urodę, trafiłam na blog Anwen no i się zaczęło.

20 maja 2014

Kolorowe... nie tylko kredki. #1: Co nakładam na twarz, czyli o podkładach słów kilka.

     Jakiś czas temu (bliżej 10 niż 5 lat ;) ), metodą prób i błędów doszłam do zaskakującego (mnie) odkrycia, że warto czasami posmarować czymś twarz i od tamtej pory moje życie nigdy nie było takie samo. Nieco później zdobywałam kolejne etapy wtajemniczenia i odkryłam, że podkłady mają różne kolory, a mnie służą tylko te najjaśniejsze, a czasami nawet one są zbyt ciemne. Życie. Fakt, że zanim do tego doszłam kilka razy przeparadowałam po mieście z urokliwą granicą zrobioną podkładem w kolorze terakoty (no dobra, przesadzam, nie był aż tak ciemny, ale z pewnością był zbyt ciemny... ech błędy młodości). Całkiem niedawno (jak na moje prawie 25 lat) ogarnęłam, że podkład to nie tylko kolor właściwy, ale też ton (żółty lub różowy) no i się zaczęło.
    

19 maja 2014

Akcja: pielęgnacja! #3 Biedronkowa parodia wymarzonego gadżetu- szczoteczka do twarzy

     Marzę o szczoteczce do twarzy, co już wszyscy wiedzą, ale nie zaszkodzi przypomnieć. Jakiś czas temu na blogu Kasi CatKRM wpadłam na post zdjęciowy z Biedronki i na jednej z fotografii ujrzałam właśnie elektryczną szczoteczkę do mycia twarzy. Muszę wspominać, że nie zastanawiałam się długo? Problemem okazał się fakt, że w pobliżu, żadnej Biedronki nie uświadczy, ale od czego jest mój najlepszy przyjaciel facebook? Raz dwa znalazła się dobra dusza, która zakupiła ją dla mnie.

17 maja 2014

Powsinoga #1: Taras nocą

     Mimo, że jestem rodowitą Warszawianką to nigdy nie byłam na tarasie widokowym w Pałacu Kultury i Nauki. Plany były, nawet kilka razy weszłam do środka, jednak odbiłam się od końca dosyć długiej kolejki, odwróciłam się na pięcie i "obrażona", że wszyscy akurat dziś chcą się tam wspiąć razem ze mną kapitulowałam. Nie bez znaczenia dla całego przedsięwzięcia jest mój lęk wysokości i delikatna klaustrofobia, jednak za każdym razem moją wyprawę ostatecznie kładł długi czas oczekiwania (lubię o tym myśleć w ten sposób). Tak naprawdę ostatecznie postanowiłam udać się w końcu na osławiony już taras widokowy, kiedy dowiedziałam się, że uruchomiono możliwość wjazdu nocą- przynajmniej w zeszłym roku miałam tak ostateczne plany, których koniec końców nie udało się zrealizować.
     W tym roku te plany powróciły w kontekście Nocy Muzeów, 17 maja, jednak szybko zostałam sprowadzona na ziemię. Zdobycie wejściówki do PKiN tego dnia graniczy z cudem i opiera się prawdopodobnie na wielu koneksjach, więc plan po raz kolejny został odłożony na "świętego nigdy", aż tu... Pewnego wieczoru... No dobra, na poważnie.

16 maja 2014

Wywiedziona na pokuszenie #1: Zakupy podczas promocji w drogeriach (i nie tylko)

      Podczas ostatnich wyprzedaży w drogeriach trochę popłynęłam w szale zakupów :) Odwiedziłam Naturę (40% zniżki na kosmetyki kolorowe), Rossmanna (49% zniżki przez 3 tygodnie na różne sekcje kolorówki), a także Cosmedica (tutaj bez promocji) i poszalałam w Kosmetyki z Ameryki. Muszę przyznać, że nic tak dobrze nie robi mi na poprawę humoru, jak własnie "małe" zakupy ;)

11 maja 2014

Akcja: pielęgnacja! #2: Moje gadżetowe marzenia do pielęgnacji

    Ponieważ jestem straszną gadżeciarą mam całą listę marzeń związanych z różnymi nowinkami technicznymi do pielęgnacji. Odkąd przepadłam w blogo- i vlogosferze lista ta wydłuża się niebezpiecznie, ale na dzisiaj kilka moich marzeń zajmujących najwyższe miejsca w rankingu.




7 maja 2014

Teatralium #2: Powrót do dzieciństwa- "Romeo i Julia" w Studio Buffo

    Stało się! Zachęcona ostatnim, niezwykle pozytywnym spektaklem "Wieczór bałkański" (o którym pisałam TUTAJ), po blisko 10 latach ponownie wybrałam się na musical "Romeo i Julia" do Teatru Studio Buffo, żeby nieco odkurzyć moją młodość. Zgodnie z oczekiwaniami przed teatrem powitał mnie sznur wycieczek szkolnych dzieci w wieku mniej więcej 13-16 lat, jednak nie mogę stwierdzić, że mnie to ucieszyło. Niestety młodzież w tym wieku nie zachowuje się najlepiej w miejscach publicznych, wzajemnie nakręcając się do co raz śmielszych komentarzy, ale, słowo się rzekło, Kropka w teatrze.


    Już od pierwszych taktów uwertury czułam przyjemny dreszczyk emocji. Byłam ciekawa swojego odbioru po tak długim czasie, wprowadzonych zmian (w końcu ostatnio widziałam spektakl na warszawskim Torwarze, gdzie przestrzeń jest nieporównywalnie większa od warunków teatru) i tego, jak Krzysztof Rymszewicz radzi sobie z rolą Romea po tym czasie.

4 maja 2014

Coś tu... Pachnie! #2: Zapach mojego domu

     To, że uwielbiam zapachy nie jest tajemnicą. Nic więc dziwnego, że staram się, żeby w moim domu także pachniało :) Jakiś czas temu, ponownie pod wpływem blogosfery i youtube'a zawędrowałam do sklepu Świat Zapachów w podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie i totalnie przepadłam. Nazwa jest trafiona w punkt, jest to królestwo aromatu. Wybór jest wprost oszałamiający, sklep jest dystrybutorem prawdopodobnie najpopularniejszej na świecie marki- Yankee Candle. Od tamtej pory wpadam tam co jakiś czas i zaopatruje się w nowe cudeńka- głównie woski do kominka, bo cały czas jestem w fazie testów i nie mogę zdecydować się, którą świecę powinnam zakupić. Muszę też przyznać, że sklep znajdujący się przy Dworcu Centralnym jest moim ulubionym (kolejne dwa znajdują się w podziemiach przy Rotundzie i na ul. 17-ego stycznia) ze względu na niesamowicie kompetentnego sprzedawcę, który jest moim absolutnym mistrzem w dziedzinie Yankee Candle. Ma swoją prywatną kolekcję limitowanych świec tej marki z rynku amerykańskiego, takich jak świeca o zapachu tortu czekoladowego, czy piwa korzennego, którą chętnie udostępnia do powąchania.



    

2 maja 2014

Akcja: pielęgnacja! #1: Moja pielęgnacja twarzy

     Jedną z niekwestionowanych zalet mojej miłości do blogów i filmików na yt jest diametralna zmiana w moim podejściu do pielęgnacji ciała. Poniżej kilka informacji odnośnie moich ulubieńców do pielęgnacji skóry twarzy.

1. Demakijaż i tonizacja


   

30 kwietnia 2014

Coś tu... Pachnie! #1: Moja "kolekcja" perfum i aromatyczna chciejolista

     Po krótkim przeglądzie moich perfum okazało się, że dokładnie wszystkie zapachy to nuty kwiatowo- owocowe. To chyba oznacza, że jestem dosyć stała w uczuciach i mam dość mocno sprecyzowany gust dotyczący perfum. Czy to dobrze, czy źle nie umiem ocenić. Uwielbiam ładne zapachy. Zapachy, podobnie jak muzykę kojarzę z miejscami i z ludźmi, często podświadomie. Jako nastolatka namiętnie używałam Adidas Fruity Rythm, Glow by J.Lo lub Bruno Banani for Woman


26 kwietnia 2014

Pod włos #1: Moja miłość- Tangle Teezer

     Od wczesnego dzieciństwa obsesyjnie wręcz nie znosiłam czesania włosów. Trzeba przyznać, że natura obdarzyła mnie, ku uciesze całej rodziny, a zwłaszcza mojej Mamy, dość bujną czupryną, która dla mnie stanowiła jedynie źródło bólu i frustracji (choć przypuszczam, że mając lat 6 nie potrafiłam tego określić dokładnie w ten sposób) związanych z rytuałem czesania. Każdego ranka łzy jak grochy spływały mi po policzkach, kiedy Mama próbowała ogarnąć moją czuprynę na głowie. Kiedyś nawet posunęłam się do tego, że samodzielnie obcięłam sobie włosy, żeby uniknąć kolejnych nieprzyjemnych doznań. Niestety, z czasem wcale nie było lepiej, sytuacja wręcz pogarszała się po kolejnych farbowaniach i eksperymentach z prostownicą- moje włosy były przesuszone, łamliwe i za nic nie chciały się dać rozczesać bezproblemowo. Szczęśliwie jakiś czas temu trafiłam na youtube na filmik niesi25 (dostępny TUTAJ), w którym opowiadała o zaletach szczotki Tangle Teezer tak skutecznie, że udało jej się mnie namówić na zakup :)
     Po przejrzeniu kilku forów dotyczących zalet tej szczotki (nie znalazłam nic, poza ceną, co wskazywano jako wadę) zamówiłam od razu dwie wersje: Salon Elite i Compact Styler, obie czarne.


23 kwietnia 2014

Teatralium #1: Wieczór Bałkański w Teatrze Studio Buffo

   Szczerze powiedziawszy nie byłam nastawiona entuzjastycznie do tego spektaklu. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że starałam się sprzeciwić, ale oczywiście moja siła argumentu nie okazała się wystarczająca (na szczęście, ale to wiem dopiero teraz). Stało się więc i pewnego marcowego wieczoru stawiliśmy się w teatrze Studio Buffo z biletami na "Wieczór bałkański" w dłoniach.
   Już chwilę po rozpoczęciu spektaklu czułam, że będzie to niezapomniane wydarzenie. Całe show rozpoczęło się od utworu "Kałashnikov" Gorana Bregovica w wykonaniu, o ile się nie mylę, całego zespołu teatru, co na dosyć małej przestrzeni, którą dysponuje Studio Buffo stworzyło wrażenie sceny wręcz batalistycznej (nie jest to dalekie od prawdy, w utworze wykorzystane są również elementy  "wojenne"). Największą uwagę publiki przykuwał jednak Krzysztof Rymszewicz (znany mi do tej pory z roli Romea w musicalu "Romeo i Julia" duetu Józefowicz- Stokłosa), któremu w udziale przypadły solowe wstawki. Zdaje się, że miał niełatwe zadanie, bo żywiołowa choreografia, a także, wyglądająca na ciężką, dosyć duża butla, którą trzymał w ręku raczej nie ułatwiała śpiewu, w każdym razie nogi same rwały się do tańca, więc podołał w 100, a może nawet 150% . 
  

22 kwietnia 2014

Początki, które ponoć bywają trudne

W moim życiu miałam już kilka blogów, prawdopodobnie jak większość dziewczyn, których okres dojrzewania zbiegł się z rozprzestrzenianiem się tego zjawiska w internecie. Od kilku miesięcy mam ogromną ochotę wrócić do tego zajęcia, so... here I come! :)

Będzie o teatrze, o kuchni i o kosmetykach- chyba :) Będzie, o czym wyjdzie.




Takie moje małe miejsce w sieci.


Zapraszam :)