23 maja 2014

Pod włos #2: Pielęgnacja włosów: szampony

      Pierwszy post z serii dotyczącej mojej włosowej pielęgnacji. Myślę, że właściwym będzie rozpoczęcie od tego etapu, przez który przechodzą wszyscy, niezależnie od płci, wyznania, czy poziomu zainteresowania pielęgnacją włosów, no bo w końcu każdy głowę myje ;) Muszę przyznać, że przez dłuższy czas był to właściwie jedyny proces z zakresu szeroko pojętej pielęgnacji, któremu poddawałam moje własne włosy. Katowałam je drogeryjnymi szamponami o bardzo kiepskim składzie, przesuszałam nadmierną ilością SLS-ów, silikonów i (o zgrozo!) parabenów. Jakiś czas temu, kiedy zaczęło się moje zainteresowanie dbaniem o urodę, trafiłam na blog Anwen no i się zaczęło.
     Przede wszystkim dowiedziałam się, że silne oczyszczanie, szamponami zawierającymi SLS i SLeS nie jest korzystne dla włosów i skóry głowy, wręcz na dłuższą metę jest szkodliwe. Chwilę później, już w drogerii dowiedziałam się także, że znalezienie czegoś bez tych związków nie jest wcale znowu takie proste. Okazało się, że nawet szampony dla dzieci częstokroć zawierają te substancje- TRAGEDIA! Ulubieńcem stał się szampon Nivea Baby, którego jak na złość nie miałam w domu kiedy robiłam zdjęcia. Poza nim włosy zwykle myję delikatnym żelem do higieny intymnej z Rossmanna, czasami zastępując go szamponem dyscyplinującym przywiezionym z Włoch- Bottega Verde z masłem Karite. Oba bardzo dobrze sprawują się w codziennej pielęgnacji, nie obciążają ani nie przesuszają moich włosów, które są po nich lśniące, lekkie i gładkie. Obok Nivei są moimi podstawowymi narzędziami w walce o piękne, zdrowe i lśniące włosy.


      Oczywiście, biorąc pod uwagę, że używam lakierów do włosów, olejów, odżywek bez spłukiwania i serum z jedwabiem raz na czas jakiś trzeba skórę głowy porządnie oczyścić i... wtedy przychodzą mi z pomocą SLS-y właśnie. Oba szampony oczyszczające są produktami marki Kallos, jeden zawiera olejek arganowy i tego staram się używać raz w tygodniu, co w zupełności wystarcza dla celów oczyszczania, a jednocześnie nie obciąża i nie wywiera negatywnych skutków dla moich włosów. Czasami, nie częściej niż raz- dwa w miesiącu, używam szamponu przeciwłupieżowego z Kallos- przezorny zawsze ubezpieczony. Ogromnym plusem tych produktów jest ich opakowanie i cena. Za dużą, litrową butlę szamponu z pompką nie zapłacimy więcej niż 17-18zł (dostępne w drogeriach Hebe) a są one dodatkowo bardzo wydajne- przy takim stosowaniu jeden produkt wystarcza mi na rok (a nie jestem jedyną osobą, która z niego korzysta).

     Przy takim modelu mycia i oczyszczania skóry głowy i włosów z nabudowanych na nich substancji, a także dzięki metodzie OMO moje włosy odżyły, odzyskały swój blask, elastyczność. Są zdrowe i lśniące, wyraźnie mniej się plączą, końcówki nie rozdwajają się. Dodatkowo zauważyłam, że wypada mi dużo mniej włosów, niż dotychczas, co również jest niewątpliwym plusem.

2 komentarze:

  1. http://mazgoo.blogspot.com/2014/01/sos-wosy-cz1-maski-wax-kallos-dolce.html tez mam swoje ulubione kosemtyki ;) jesli jestes zainteresowana na post o najlpszych produktach do włosów to zaprasam :)

    OdpowiedzUsuń