11 maja 2014

Akcja: pielęgnacja! #2: Moje gadżetowe marzenia do pielęgnacji

    Ponieważ jestem straszną gadżeciarą mam całą listę marzeń związanych z różnymi nowinkami technicznymi do pielęgnacji. Odkąd przepadłam w blogo- i vlogosferze lista ta wydłuża się niebezpiecznie, ale na dzisiaj kilka moich marzeń zajmujących najwyższe miejsca w rankingu.






1. Scholl Velvet Smooth- już od jakiegoś czasu przymierzam się do wypróbowania tego urządzenia, jednak, szczerze mówiąc cena nieco mnie odstrasza. Nie do końca jestem przekonana, czy chcę wydać około 200zł na tarkę do stóp. Póki co myślę o tym intensywnie, jednak coś czuje, że jak tylko znajdę jakąś promocję, to nie oprę się pokusie!

2. Clarisonic Mia2- przebój polskiego youtube'a i blogosfery. Muszę przyznać, że po tym, jak wypróbowałam działanie manualnej szczoteczki do twarzy ostatecznie przekonałam się do tych urządzeń. Na rynku są jeszcze dostępne Philips VisaPure oraz Foreo Luna (oraz pewnie dziesiątki innych, ale te są najpopularniejsze), jednak cena tych maleństw oscyluje w okolicach 700 zł, więc póki co... oszczędzam, żeby kiedyś to marzenie spełnić.

3. Philips Sonicare- jakieś 2 lata temu "przesiadłam się" ze szczoteczki manualnej na elektryczną- OralB, szczerze powiedziawszy podeszłam do tematu trochę sceptycznie, bo nie byłam pewna, czy rzeczywiście może być aż taka różnica między stosowaniem jednej a drugiej- daję słowo- JEST. Po kilku tygodniach używania mojej elektrycznej szczoteczki wyjechałam na kilka dni do Babci i zapomniałam jej zabrać ze sobą, więc musiałam wspomagać się tradycyjną- pierwszy raz w życiu miałam poczucie, że moje zęby, mimo wieczornej toalety nadal są nieumyte. Dziwne uczucie, zwłaszcza, jak człowiek przypomni sobie, że do niedawna była to podstawowa i jedyna forma pielęgnacji uzębienia... Brrrrrr! Ale od jakiegoś czasu marzy mi się zamiana mojego OralB na szczoteczkę soniczną, wzbogaconą o ultradźwięki, która podobno jeszcze dokładniej oczyszcza jamę ustną z wszelkich niepożądanych tworów znajdujących się w niej.

4. Montibello, Pielęgnica do włosów- nie, to nie jest prostownica. Jest to urządzenie działające na podczerwień, które ma za zadanie zwiększyć przyswajanie produktów pielęgnacyjnych (odżywek, masek, ampułek) przez włosy. Pierwszy raz o tym cudzie przeczytałam u Anwen i od razu pomyślałam, że to coś dla mnie. Moje włosy, mimo, że dosyć mocne i grube są też nieco przesuszone i zniszczone (ombre hair to nie był najlepszy pomysł, ale wiem to dopiero teraz), więc przydałaby im się nieco bardziej zaawansowana pielęgnacja. Jakiś czas temu wkręciłam się też w oglądanie programu Ostre cięcie, gdzie pielęgnica ten jest dosyć mocno "lansowana", jednak dla mnie, póki co, pozostaje w sferze marzeń do zrealizowania... kiedyś :)

5. Philips Lumea- depilator wykorzystujący technologię IPL. Która z Pań nie chciałaby mieć pięknych, gładkich nóg na długo, dodatkowo przy niewielkim wysiłku i znikomym dyskomforcie zabiegu? Każda by chciała. To urządzenie działa przy pomocy lampy, która ma za zadanie osłabić cebulki włosów do tego stopnia, żeby same wypadły i przez jakiś czas nie odrastały. Firma Philips zapewnia, ze wystarczy seria zabiegów 2-3 razy w roku, żeby przez cały czas cieszyć się piękną i gładką skórą. Marzenie!

6 komentarzy:

  1. A Fusswohl zamiast Scholla? Zawsze dużo taniej, bez promocji 70 zł ;) sama posiadam i działa super :D juz po pierwszym uzyciu pieta z szorstkiej stała sie duzo gładsza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory nie miałam pojęcia o jego istnieniu, ale sprawdzę, sprawdzę! :) Choć obiecałam sobie, że będę omijać sklepy szerokim łukiem, no ale skoro taka okazja, to mogę się chyba rozgrzeszyć :)

      Usuń
  2. Ostatnio był w promocji ale nie dąło się go u mnei w mieście dorwać. Ale naprawde, 70 zł to już brzmi lpeiej ob prawie 200, a wsumie działanie to samo, tylko za firmę się nie płaci tyle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Nie jestem fanką obsesyjnego dopłacania za markę utrwaloną w plastiku :) Wyruszam zatem na łowy :) Dzięki :)

      Usuń
  3. Nad Sonicare myślałam chyba z 3 lata i w końcu marzenie zrealizowałam. Mam ją od tygodnia i nie wyobrażam już sobie mycia zębów czymś innym :) Przejście z manualnej na soniczną to kolosalna różnica :))) Polecam!!! (PS zwykłej elektrycznej nie używałam, więc nie mam porównania)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dobiegam myślami o szczoteczce sonicznej do roku... Fakt też, że kolega ze stomatologii twierdzi, że to bajer i trzeba się nauczyć dobrze zęby myć, a nie cuda na kiju wymyślać, ale to facet... co on się tam zna ;)

      Usuń