8 grudnia 2014

Wywiedziona na pokuszenie #4: Tinty do ust z Lovely

     Jeśli chodzi o mój makijaż, to nigdy nie przywiązywałam szczególnej uwagi do moich ust- zawsze uważałam, że nie jest to zbyt wdzięczny temat, pomadka "zjada się", makijaż trzeba co jakiś czas poprawiać, żeby prezentował się w miarę przyzwoicie, a ja nie jestem specjalnie systematyczna i zdyscyplinowana, więc nie jest to dla mnie najlepsza opcja. Dopiero jakiś czas temu zaczęłam nieco bardziej zwracać się ku pomadkom i błyszczykom, zdarza mi się nawet czynić usta głównym elementem makijażu. Ponieważ, jak wspomniałam, nacisk na make- up tę część twarzy kładę od niedawna, to też moje zasoby kosmetyczne nie są zbyt pokaźne, staram się je więc stopniowo uzupełniać Ostatnio w Rossmannie trafiłam na nowość- tinty do ust i przechodząc, jak sądzę, jakieś chwilowe zaćmienie umysłu, zakupiłam od razu 3 kolory, nie sprawdzając nawet jakości czy trwałości produktu. Szczęśliwie los mi sprzyjał i okazało się, że wszystkie przypadły mi do gustu.


      
     Jak się okazało żele pięknie pachną, fajnie smakują ( ;) ) i naprawdę długo utrzymują się na ustach jednolicie tracąc kolor. Formuła jest rzeczywiście długotrwała i ma przyjemną, żelową konsystencję, choć kolory okazały się dla mnie nieco zaskakujace. 


    Tint numer jeden w założeniu miał być nieco nude'owym beżem, jednak na ustach prezentuje się dosyć intensywnie, co w efekcie końcowym podoba mi się, jednak nie tego się spodziewałam. Z kolei "dwójka" miała być wieczorową czerwienią, a okazała się lekkim dziennym kolorem na granicy czerwieni i pomarańczu. Finalnie tylko ostatni, trzeci tint okazał się takim, jak w moich wyobrażeniach- mocna fuksja. Powyższe dowodzi jedynie, że czasami warto polegać bardziej na "szkiełku i oku" niż na intuicji ;) Najważniejsze, że koniec końców wszystkie znalazły zastosowanie. Na zdjęciu widzicie kolejno 1: prosto z opakowania, 2: roztarte, 3: zmyte wacikiem z Biodermą Sensibio, 4: 8h później, po kąpieli. Trwałość to zdecydowanie cecha, której odmówić im nie można!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz