16 maja 2014

Wywiedziona na pokuszenie #1: Zakupy podczas promocji w drogeriach (i nie tylko)

      Podczas ostatnich wyprzedaży w drogeriach trochę popłynęłam w szale zakupów :) Odwiedziłam Naturę (40% zniżki na kosmetyki kolorowe), Rossmanna (49% zniżki przez 3 tygodnie na różne sekcje kolorówki), a także Cosmedica (tutaj bez promocji) i poszalałam w Kosmetyki z Ameryki. Muszę przyznać, że nic tak dobrze nie robi mi na poprawę humoru, jak własnie "małe" zakupy ;)


     Pierwszym ze sklepów, który odwiedziłam był Rossmann. Cieszę się, bo poza hurtową ilością lakierów do paznokci (i tuszów do rzęs) udało mi się nie przedobrzyć z zakupami i kupiłam wyłącznie to, co zaplanowałam wcześniej.


     Przede wszystkim sięgnęłam po odżywkę do włosów Aussie- Miracle Recharge, która chodziła za mną już od jakiegoś czasu, ale, tak się nieszczęśliwie składało, że nie mogłyśmy się "spotkać" w żadnej drogerii. Tym razem trafiłam na nią w promocji, o ile się nie mylę, -20%, więc bez zastanowienia natychmiast wrzuciłam ją do koszyka :)


     Jeśli chodzi o zakupy z tak zwanej kolorówki, to moim głównym celem był jeden z moich ulubionych tuszów do rzęs- Wibo Growing Lashes. Do koszyka trafił też ulubieniec mojej Mamy- Colossal Volume od Maybelline i ciekawostka, którą kupiłam pod wpływem Panny Joanny z kanału PannaJoannaMakeUp- tusz curling Pump Up z Lovely. W szafie Maybelline wyszperałam jeszcze trzy cienie z Color Tattoo 24hr: Permanent Taupe, On and on bronze i Timeless black, co nie było łatwym zadaniem, ponieważ większość produktów była otwarta i nosiła na sobie piękne odciski cudzych palców (brrrrrrr!!!!!). Wszystkie trzy słoiczki były ostatnimi nieużywanymi sztukami, dlatego też czarny jest lekko zniszczony- nie miałam wyboru.
     Przy promocji na lakiery do paznokci poszalałam i poza moim absolutnym ulubieńcem z kategorii odżywek, czyli 8 w 1 Eveline zakupiłam 5 innych lakierów, jeden brokatowy top coat z serii Growing nails i 4 z limitowanej edycji Celebrity nails. I obiecałam sobie, że teraz długo do Rossmanna nie zajrzę :)


     Kolejną ofiarą mojego zakupowego szaleństwa padła drogeria Natura. Tym razem za sprawą Pauli z One Little Smile zakupiłam rozświetlającą kredkę na linię wodną oka Big bright Eyes z Essence, która, muszę przyznać, sprawdza się absolutnie rewelacyjnie. Podobnie jak Paula dokładnie tego szukałam. W koszyku poza nią znalazł się jeszcze topper Essence wyglądem zblizony do Fuzzy Coat z Sally Hannsen oraz niezbędnik w regeneracji rzęs- Regenerujący krem do rzęs z l'biotica- jest rewelacyjny i ma bardzo przyjemną cenę. Polecam :) 


     Zwiedziona kilkudniową piękną pogodą pomaszerowałam również do drogerii Cosmedica, żeby uzupełnić zapas filtru do twarzy na lato. Miła Pani poleciła mi krem z Eucerin, więc mimo, że skłaniałam się ku klasyku z Vichy, który poleca Nissiax83 (do przeczytania: TU), w koszyku finalnie wylądował produkt właśnie tej marki. Przy kasie miła niespodzianka- do produktu dołączony jest zestaw mini- kosmetyków z Eucerin, w tym krem wypełniający zmarszczki, olejek pod prysznic i nie taka znowu mała butelka Płynu micelarnego. Do zakupów dołączyły dwie szminki z Hean- Vitamin Complex w pięknym, czerwonym kolorze i neutralnym różu.



     Ostatnim miejscem w którym postanowiłam zostawić resztki mojej fortuny był wysyłkowy sklep Kosmetyki z Ameryki, w którym upolowałam paletki Sleek: Storm i limitowaną Sparkle2, a także nowy produkt wynalazcy mojej ukochanej szczotki Tangle Teezer  (do przeczytania: TUTAJ)- Invisibobble.


     Cienie nie rozczarowały mnie ani odrobinkę.Są fantastycznie napigmentowane, te perłowe są tak intensywne, że wyglądają wręcz jak brokat. Wszystkie są wyraziste i pięknie wyglądają na oku. Niebawem pojawią się swatche :) Gumek jeszcze nie testowałam, bo czekały na zdjęcia, ale dzisiaj testy się zaczną :)

To by było na tyle, tym razem :)

1 komentarz:

  1. Myślałam, że tylko ja tak szaleję na zakupach :P dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna :D
    Paletka ze sleeka storm marzy mi się od dawna :) i jeszcze Oh so special:P ale mam tyle cieni...

    OdpowiedzUsuń