30 kwietnia 2014

Coś tu... Pachnie! #1: Moja "kolekcja" perfum i aromatyczna chciejolista

     Po krótkim przeglądzie moich perfum okazało się, że dokładnie wszystkie zapachy to nuty kwiatowo- owocowe. To chyba oznacza, że jestem dosyć stała w uczuciach i mam dość mocno sprecyzowany gust dotyczący perfum. Czy to dobrze, czy źle nie umiem ocenić. Uwielbiam ładne zapachy. Zapachy, podobnie jak muzykę kojarzę z miejscami i z ludźmi, często podświadomie. Jako nastolatka namiętnie używałam Adidas Fruity Rythm, Glow by J.Lo lub Bruno Banani for Woman


26 kwietnia 2014

Pod włos #1: Moja miłość- Tangle Teezer

     Od wczesnego dzieciństwa obsesyjnie wręcz nie znosiłam czesania włosów. Trzeba przyznać, że natura obdarzyła mnie, ku uciesze całej rodziny, a zwłaszcza mojej Mamy, dość bujną czupryną, która dla mnie stanowiła jedynie źródło bólu i frustracji (choć przypuszczam, że mając lat 6 nie potrafiłam tego określić dokładnie w ten sposób) związanych z rytuałem czesania. Każdego ranka łzy jak grochy spływały mi po policzkach, kiedy Mama próbowała ogarnąć moją czuprynę na głowie. Kiedyś nawet posunęłam się do tego, że samodzielnie obcięłam sobie włosy, żeby uniknąć kolejnych nieprzyjemnych doznań. Niestety, z czasem wcale nie było lepiej, sytuacja wręcz pogarszała się po kolejnych farbowaniach i eksperymentach z prostownicą- moje włosy były przesuszone, łamliwe i za nic nie chciały się dać rozczesać bezproblemowo. Szczęśliwie jakiś czas temu trafiłam na youtube na filmik niesi25 (dostępny TUTAJ), w którym opowiadała o zaletach szczotki Tangle Teezer tak skutecznie, że udało jej się mnie namówić na zakup :)
     Po przejrzeniu kilku forów dotyczących zalet tej szczotki (nie znalazłam nic, poza ceną, co wskazywano jako wadę) zamówiłam od razu dwie wersje: Salon Elite i Compact Styler, obie czarne.


23 kwietnia 2014

Teatralium #1: Wieczór Bałkański w Teatrze Studio Buffo

   Szczerze powiedziawszy nie byłam nastawiona entuzjastycznie do tego spektaklu. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że starałam się sprzeciwić, ale oczywiście moja siła argumentu nie okazała się wystarczająca (na szczęście, ale to wiem dopiero teraz). Stało się więc i pewnego marcowego wieczoru stawiliśmy się w teatrze Studio Buffo z biletami na "Wieczór bałkański" w dłoniach.
   Już chwilę po rozpoczęciu spektaklu czułam, że będzie to niezapomniane wydarzenie. Całe show rozpoczęło się od utworu "Kałashnikov" Gorana Bregovica w wykonaniu, o ile się nie mylę, całego zespołu teatru, co na dosyć małej przestrzeni, którą dysponuje Studio Buffo stworzyło wrażenie sceny wręcz batalistycznej (nie jest to dalekie od prawdy, w utworze wykorzystane są również elementy  "wojenne"). Największą uwagę publiki przykuwał jednak Krzysztof Rymszewicz (znany mi do tej pory z roli Romea w musicalu "Romeo i Julia" duetu Józefowicz- Stokłosa), któremu w udziale przypadły solowe wstawki. Zdaje się, że miał niełatwe zadanie, bo żywiołowa choreografia, a także, wyglądająca na ciężką, dosyć duża butla, którą trzymał w ręku raczej nie ułatwiała śpiewu, w każdym razie nogi same rwały się do tańca, więc podołał w 100, a może nawet 150% . 
  

22 kwietnia 2014

Początki, które ponoć bywają trudne

W moim życiu miałam już kilka blogów, prawdopodobnie jak większość dziewczyn, których okres dojrzewania zbiegł się z rozprzestrzenianiem się tego zjawiska w internecie. Od kilku miesięcy mam ogromną ochotę wrócić do tego zajęcia, so... here I come! :)

Będzie o teatrze, o kuchni i o kosmetykach- chyba :) Będzie, o czym wyjdzie.




Takie moje małe miejsce w sieci.


Zapraszam :)