13 lutego 2015

Pod włos #5: InvisiBobble

    Jakiś czas temu internetem (a co za tym idzie całym światem) wstrząsnęła wiadomość o nowych, rewolucyjnych gumkach do włosów twórców szczotki Tangle Teezer- InvisiBobble. Produkt, który wygląda jak sklejony w kółko kabel telefoniczny (ktoś jeszcze pamięta, jak wygląda kabel telefoniczny?)  ma z założenia nie wyrywać, nie łamać i generalnie nie robić krzywdy naszym włosom. Czy się sprawdza? Swój zestaw kupiłam już dosyć dawno temu, a teraz, dzięki Kasi CatKRM miałam możliwość przetestowania także ich odpowiedników. Moje wrażenia?


11 lutego 2015

Powsinoga #2: Szkolne przedstawienie we Wrocławiu.

    Jakiś czas temu (no dobra, całkiem dawno to było) znajomy zaproponował mi wyjazd do Wrocławia na spektakl "Romeo& Juliette" realizowany w jednym z tamtejszych Liceów Ogólnokształcących. Pierwsza myśl była taka, że "no już się rozpędzam. jeszcze tylko we Wrocławiu mnie nie było, żeby szkolne przedstawienia oglądać...", ale z czasem zaczęłam to na poważnie rozważać, a kiedy jeszcze okazało się, że bilety Ryanair kosztują 19zł w jedną stronę, to szybciutko zrobiłam rezerwację. I szczerze powiedziawszy- nie żałuję ani trochę, co więcej w tym roku także się wybieram!


9 lutego 2015

Zrobione i . #2: Prezent dla muzyka.

     Pewnie każdy ma czasami dylemat, co podarować znajomemu przy okazji kolejnych urodzin, imienin, czy innych świąt. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam mój patent na prezent dla osoby zajmującej się muzyką. Myślę, że taki drobiazg sprawi radość każdemu, a przy okazji będzie pamiątką na długie lata.

7 lutego 2015

Akcja: pielęgnacja! #7: Usta!

    Niestety, w ostatnich dniach, głównie przez moją gapowatość nastąpiło małe zawirowanie w terminach pojawiania się nowych postów... Wybaczcie, już wszystko wraca do normy i obiecuję, że będę się bardziej pilnować ;) 
     Dzisiaj temat o ustach, bo nie wiem, jak Wasze, ale moje bardzo nie lubią zimy i ogrzewania- jest to dla nich sezon wzmożonego pierzchnięcia, pękania, suchych skórek i tego wszystkiego, co na ustach jest wybitnie niepożądane. Jak sobie z tym radzę?

4 lutego 2015

Co Kropce w duszy gra? #2: Jan Traczyk

    To, że zdarza mi się wstąpić do Teatru Buffo nie jest żadną tajemnicą, a w dodatku, z pewnością nikogo już nie dziwi więc nie ma co tego w kółko powtarzać. Fakt jest taki, że poza atmosferą teatru i ciekawym repertuarem można tam zobaczyć wielu Artystów, których działalność znacznie wykracza poza to, co dzieje się na scenie.
    Jan, a właściwie idąc za nazwą fanpage'a na FB, Janek Traczyk to aktor i wokalista, który ze Studio Buffo związany jest stosunkowo krótko, jeśli patrzeć na staż pozostałych członków obsady, prawdopodobnie też dlatego do głosu na scenie dopuszczany jest raczej rzadko, poza główną rolą w "Metrze" od czasu do czasu, czy też sporadycznie drugoplanową rolą w "Romeo i Julii" ciężko go wypatrzeć na deskach teatru w solowych występach- śpiewa piosenkę Filipa Kirkorowa w "Wieczorze rosyjskim 2" (czasami także w "Hitach Buffo"), "The Prayer" w duecie z Martyną Jaskólską podczas "Wieczoru włoskiego" i... to byłoby na tyle. Oczywiście na scenie pojawia się znacznie częściej, ale bardziej w roli chórków dla pozostałych członków zespołu. Trochę szkoda, bo w tych momentach, w których można go zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć na scenie zdecydowanie intryguje- barwą głosu, temperamentem, osobowością i lekkością, z jaką buduje nastrój.


3 lutego 2015

TAG # : Common white girl

     Nieco uległam modzie panującej chyba bardziej we vlogo- niż blogosferze i postanowiłam, że raz w miesiącu pojawi się na blogu TAG. Oczywiście pomysł ten podlega dyskusji, więc czekam na info zwrotne, co o tym sądzicie?
     W każdym razie- poniżej znajdziecie odpowiedzi na pytania w ramach TAGu "Common white girl", którego nazwa zupełnie nie przypadła mi do gustu, ale pytania są, powiedzmy, całkiem do rzeczy (niektóre!) ;)


30 stycznia 2015

Wywiedziona na pokuszenie #6: Ogromne zakupy

     Oczywiście, zawsze na przełomie grudnia i stycznia popadam w totalny zakupoholizm. W tym roku mocno popłynęłam, ale pocieszam się, że większość z moich łupów to zakupy planowane już od jakiegoś czasu, czekały tylko na odpowiednią okazję, która, wraz z wyprzedażami nadeszła. (tak, tak. każde pocieszenie jest dobre ;) ).
 

28 stycznia 2015

FUSy #2: Styczeń 2015

    Styczeń, jak już pisałam minął mi tak ekspresowo, że właściwie nie umiałam wskazać kosmetyków, które bym jakoś szczególnie często używała, więc ulubieńcy w tym miesiącu będą mocno okrojeni. Właściwie wszystko będzie kręcić się wokół makijażu oczu, ale o tym za chwilkę! :) 

 


26 stycznia 2015

Chwile w Kropki #1: Styczniowe ujęcia

     Styczeń, jak co roku, obfitował w wiele wydarzeń, z których przynajmniej część była związana ze zmianą daty. Dzisiaj pokażę Wam chociaż część z tego, co dzieję się u mnie "behind the scenes" ;) Zapraszam!


24 stycznia 2015

Akcja: pielęgnacja! #6: Rewolucja!

Niedawno pisałam Wam o mojej rutynie pielęgnacyjnej. Nie sądziłam nawet, że tak szybko przyjdzie mi ją zmienić, ale nie mogę powiedzieć, żebym z tej "przymusowej" zmiany była niezadowolona. W końcu spełniło się jedno z moich największych gadżeciarskich marzeń :)

22 stycznia 2015

Let's talk about... #3: Babcia

    Większość z nas ma ten przywilej, że ma okazję, przynajmniej przez jakiś czas w swoim życiu przebywać z Babcią, czy Dziadkiem, niestety najczęściej ten czas przypada na lata kompletnej nieświadomości tego, z jakie to szczęście.


18 stycznia 2015

Coś tu... Pachnie! #4: Mgiełki zapachowe Bath&Body Works

     Dziś będzie o nieco mniej trwałej wersji zapachów do ciała. Jakiś czas temu, podczas letniej wyprzedaży w Bath & Body Works zaopatrzyłam się w kilka mgiełek zapachowych. Część z moich zdobyczy rozeszła się po świecie, jednak nadal została mi dość spora kolekcja, którą w grudniu uzupełniłam o kolejne egzemplarze, zatem dziś będzie o zapachu.

14 stycznia 2015

Akcja: pielęgnacja! #5: Moja wieczorna rutyna

     Pisałam już o tym, jakich kremów używam wieczorem, no ale wiadomo przecież, że nie wklepuję ich w resztki całodziennego makijażu, więc dzisiaj trochę informacji o tym, jak oczyszczam swoją buzię. Dla mnie ten mój wieczorny rytuał, to niczym nazwa jednego z moich ulubieńców- zdejmowanie z twarzy dnia. Po nim moja skóra jest zrelaksowana i gotowa do przyjęcia dobrodziejstw ukrytych w kremach :)


12 stycznia 2015

Pod włos #4: Odżywki bez spłukiwania i olejki do włosów

     Od chwili, w której odkryłam bloga Anwen moja pielęgnacja włosów uległa radykalnej zmianie. Poza uporządkowaniem podstawowych kosmetyków, czyli szamponów, odżywek i masek do włosów, do arsenału stale używanych produktów dołączyły odżywki bez spłukiwania, sera (czy to porpawna odmiana "serum"?)  i olejki do włosów.



10 stycznia 2015

Wyzwanie czytelnicze #1: "Chłopcy z Placu Broni" F. Molnar

     Jako pierwszą z cyklu Wyzwania czytelniczego postanowiłam wziąć na tapetę książkę "Chłopcy z Placu Broni", czyli Książkę z dzieciństwa i Książkę, która doprowadziła mnie do łez. Pierwszy raz spotkałam się z tą historią, kiedy miałam 6 lat. Zgodnie z przyjętym rytuałem ciocia czytała mi do poduszki książki i którąś z kolei byli właśnie "Chłopcy z Placu Broni". Kiedy ostatnio wspominałyśmy te momenty, mówiła, że trochę dziwiło ją, że nie przejawiam absolutnie żadnych emocji związanych z kolejnymi wydarzeniami na Placu Broni, zastanawiała się nawet, czy nie jestem zbyt mała na tego typu historie i trwała w tej niepewności aż do chwili śmierci Nemeczka, kiedy to urządziłam taką histerię, że o 1 w nocy cały dom postawiłam na równe nogi.

8 stycznia 2015

TAG #2: Mój zwierzęcy przyjaciel

      Ponieważ moja Babcia mieszka na wsi, zwierzaki był obecne w moim życiu zawsze. I nie mam tu na myśli wyłącznie kotków i piesków, ale także kaczki, kury, świnki, krowy i konie. Od najmłodszych lat dzielnie uczestniczyłam we wszystkich pracach gospodarskich i dopiero teraz wiem, że to nie zabawa, a ciężka praca. Jeździłam z ciocią wyganiać zwierzęta na pastwisko, chodziłam z Dziadkiem do obrządku doić krowy czy karmić świnie. "Uczyłam" pływać kaczki w wanience z wodą (spokojnie, żadna nie ucierpiała), karmiłam kury, dawałam kotom świeże mleko (kotom, jak kotom, ale co ja bym teraz dała, żeby napić się chochelkę takiego ciepłego mleka prosto z udoju). Zawsze jednak marzyłam o tym, żeby mieć swojego zwierzaka u siebie w domu. No i jakiś czas temu marzenie to się spełniło :)


6 stycznia 2015

Zrobione i . #1: Zimowe poduchy


     Jakiś czas temu w youtube i na różnego rodzaju blogach pojawiły się przepiękne zdjęcia poszewek na poduszki z Biedronki. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia, zwłaszcza, że kolorem idealnie pasowały do wystroju mojego pokoju, w którym jedna ściana pomalowana jest w białe, szare i pomarańczowe kropki (a jakby inaczej) w różnych wielkościach. Wiosną i latem, a właściwie także jesienią łóżko przykrywam szarą narzutą z IKEA i kładę na nim pomarańczowe poduszki, jednak na zimę zapragnęłam zmian. Ponieważ jakiś czas temu zakupiłam w JYSK pomarańczowy, mięciutki, puchaty koc, to pomarańczowe poduszki należało przebrać. Ale oczywiście, zanim się ogarnęłam z wycieczką do Biedronki, cały zapas moich wymarzonych poszewek został wyprzedany. Załamałam się na całe 15 minut i wymyśliłam, że przecież mogę uszyć je sama! Niewiele myśląc udałam się do najbliższego sklepu z materiałami i już chwilę później, w domu zabrałam się do pracy.
  


4 stycznia 2015

Let's talk about... #2: Postanawiam nie postanawiać! Czyli o noworocznych postanowieniach.

    Nowy Rok to z jakiegoś powodu dla wielu osób idealny moment do utworzenia długiej i ambitnej listy różnego rodzaju postanowień, które wprowadzą w życie na przestrzeni nadchodzących 365 dni. No taaak. Za każdym razem zachodzę w głowę, czy Ci wszyscy ludzie naprawdę wierzą w to, że tym razem się uda. Ja już jakiś czas temu odkryłam, że nie ma to większego sensu, a już dzielenie się tym na portalach społecznościowych jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe. 

żródło: google.pl



2 stycznia 2015

Kolorowe... nie tylko kredki #4: Brokat i Duraline

     Kiedy wstawiłam post o moich ostatnich kosmetycznych zakupach poproszono mnie o swatch brokatów i duraline, a okazja do wykonania zdjęć poglądowych nadarzyła się już w Sylwestra :) Makijaż był raczej delikatny, ale wspomniany już brokat (tym razem numer 56) nadał mu odświętnego sznytu, a duraline utrzymało wszystko w ryzach aż do momentu, aż nie postanowiłam zdjąć z siebie całego dnia, a zarazem minionego już 2014r.