Pisałam już o tym, jakich kremów używam wieczorem, no ale wiadomo przecież, że nie wklepuję ich w resztki całodziennego makijażu, więc dzisiaj trochę informacji o tym, jak oczyszczam swoją buzię. Dla mnie ten mój wieczorny rytuał, to niczym nazwa jednego z moich ulubieńców- zdejmowanie z twarzy dnia. Po nim moja skóra jest zrelaksowana i gotowa do przyjęcia dobrodziejstw ukrytych w kremach :)
Całość zaczynam od usunięcia makijażu. Jako pierwszy w ruch idzie płyn micelarny z Biodermy, którym usuwam makijaż oczu, następnie wykonuję delikatny masaż twarzy przy użyciu Clinique Take the day off. Oba produkty to moi niekwestionowani faworyci, o których pisałam także w poście o ulubieńcach roku.
Tuż po demakijażu przechodzę do oczyszczania mojej buzi. Już od jakiegoś czasu peeling zastępuje mi szczoteczka do twarzy z Biedronki w połączeniu z żelem oczyszczającym z Biodermy. Zdecydowanie lubię to połączenie. Po użyciu tych dwóch specyfików moja twarz jest oczyszczona i świeża. Na koniec spryskuję twarz tonikiem zwężającym pory z Ziai.
Tuż przed snem nakładam wspomniane już krem i voila- moja twarz jest już gotowa do snu ;)
Ten żel z Ziaji u mnie spisuje się genialnie :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii? Żelu jeszcze nie miałam okazji wypróbować, póki co tylko pastę do głębokiego oczyszczania i tonik, ale jeśli polecasz żel, to przy najbliższej okazji zakupię :)
Usuń