30 stycznia 2015

Wywiedziona na pokuszenie #6: Ogromne zakupy

     Oczywiście, zawsze na przełomie grudnia i stycznia popadam w totalny zakupoholizm. W tym roku mocno popłynęłam, ale pocieszam się, że większość z moich łupów to zakupy planowane już od jakiegoś czasu, czekały tylko na odpowiednią okazję, która, wraz z wyprzedażami nadeszła. (tak, tak. każde pocieszenie jest dobre ;) ).
 
    Już na samym początku roku, podczas wypadu do Arkadii nie oparłam się urokowi salonu Kiko. Szczęśliwie dla mojego portfela nie bardzo mogłam odnaleźć się w mnogości produktów krzyczących do mnie z każdego zakamarka: "KUP MNIE!", postawiłam więc na produkt, którego zakup planowałam już od dłuższego czasu (choć niekoniecznie akurat w Kiko)- matową pomadkę do ust Kiko Velvet Mat- Satin Lipstick w kolorze 602 Natural rose. Muszę też przyznać, że opakowania produktów tej marki oczarowały mnie totalnie. Tak gadżeciarskiej pomadki nie widziałam już dawno! Generalnie cały dzień sprzyjał zakupom produktów do ust, bo później, w Hebe do kolekcji doszedł błyszczyk z serii XXXL Longlasting Lipgloss Mattefect w kolorze 05 Velvet rose, a na koniec, po drodze do domu do torebki wpadło coś do pielęgnacji- Balmi, który już od dłuższego czasu święci triumfy w polskiej blogo- i vlogosferze. Niestety muszę przyznać, że nie całkiem zrozumiałam jego fenomen i raczej już do niego nie wrócę, ale nie mogę też powiedzieć, że żałuję, że go wypróbowałam- po prostu za 19,99PLN spodziewałabym się efektu WOW! A nic takiego nie miało miejsca. Powiedziałabym, że produkt okazał się bardzo przeciętnym. 



      Kolejnym przystankiem na mojej "zakupowej drodze" była Sephora, w której zakupiłam moją już ukochaną szczoteczkę Clarisonic Mia2, o której pisałam TU i na chwilę obecną, na dobrą sprawę nie mam nic więcej do dodania ;)



     Ponieważ jakiś czas temu odkryłam, że mam cerę naczynkową (brawo ja!) postanowiłam zainwestować w produkty, które ograniczą rumień, trochę wyrównają koloryt mojej cery a przy okazji rozwiążą problem pękających naczynek (teraz tak myślę, że mogłyby też przy okazji prać, prasować i robić zakupy). Postawiłam na serię Sensibio AR z Biodermy (kogoś to jeszcze dziwi?), dodatkowo w prezencie otrzymałam lekki krem z serii Sensibio, a za wszystkie kosmetyki Biodermy, które zakupiłam w mijającym roku otrzymałam od firmy jeden z moich ulubionych żeli do mycia twarzy- Sebium Gel Moussant (Bioderma ma swój program lojalnościowy). Kosmetyki testuję dopiero od 2 tygodni, więc ciężko mi powiedzieć coś więcej na ich temat, ale z pewnością pojawi się recenzja :)



     Ponieważ moja twarz powoli zaczyna zdradzać, że nie mam 15 lat (chlip, chlip) postanowiłam też zainwestować w dobre serum. I tu niestety lekka wtopa. Produkt firmy Bioliq nie zrobił mi oczywiście krzywdy, ale, wzorem kremu Nivea, nie zauważyłam, żeby w jakiś sposób dobroczynnie wpływał na moją cerę. Jest niewydajny, zostawia delikatnie lepki film na buzi, ale za to ładnie pachnie i ma estetyczne opakowanie. Niestety, szczerze mówiąc, wolałabym, żeby było odwrotnie. Za to kilka dni temu, dzięki mojej koleżance, weszłam w posiadanie serum Gold Essence z L'biotica, które Monika zakupiła w Biedronce w oszałamiającej cenie 2,99 PLN. Póki co, niewiele mogę na jego temat powiedzieć, ale po pierwszych kilku spotkaniach moja buzia jest przyjemna w dotyku, skóra jest elastyczna, miękka i gładka. Wygląda na to, że szkoda, że była to kolekcja limitowana w Biedronce.


     Prawie ostatnim punktem na mojej zakupowej mapie będą kosmetyki kolorowe. Dzięki PannieJoannie usłyszałam o cieniu do powiek w kremie Color Tattoo 24h w kolorze Pink Gold, który okazał się absolutnie fenomenalnym kosmetykiem, na dodatek wielozadaniowym. sprawdza się świetnie nie tylko, jako cień do wewnętrznego kącika oka, ale także jako rozświetlacz! Do cienia dołączył lakier Essie w kolorze 57 Forever yummy- piękna, głęboka czerwień, która idealnie współgra z kolorem skóry moich dłoni, a także- produkt marzenie, na który polowałam już od dłuższego czasu w sprzedaży stacjonarnej- Seche Vite!!! W mig wysusza lakier i nadaje paznokciom piękny, żelowy połysk- dla mnie Top coat idealny i czuje, że zaprzyjaźnimy się na dłużej, choć ze względu na wcześniejsze, nie całkiem pozytywne doświadczenia z Balmi podchodziłam do tego raczej sceptycznie ;)


     Kolejnym punktem było stoisko Paese, gdzie do koszyka wpadł podkład mocno kryjący o przedłużonej trwałości Long cover fluid w kolorze 00 Porcelana- muszę przyznać, że krycie jest naprawdę mocne, idealne na cały dzień poza domem z ograniczoną możliwością zrobienia poprawek makijażu. Podkład bez problemu utrzymuje się na skórze 10-12h, ale jak wszystkie kosmetyki z formułą długotrwałą może przesuszać cerę, polecam więc stosowanie w duecie z kremem nawilżającym. Zakupiłam też puder ryżowy do utrwalenia makijażu i puder rozświetlający w kolorze 01 Champagne.



     No i w końcu, ostatni na mojej drodze pojawił się sklep Bath& Body Works z wyprzedażą do -70% (uwaga, teraz produkty na wyprzedaży są w promocji 3+3: przy zakupie 3 produktów kolejne 3 najtańsze dostajecie gratis!). Wybrałam się tam głównie po moje ulubione skarpetki do spania z masłem shea, które w wyprzedaży były przecenione z 29 na 14 PLN, ale przy okazji do koszyka wpadł też peeling do ciała z migdałami i miodem, peelingujące mydło do rąk o obłędnym wprost zapachu Sweet Cinnamon Pumpkin i żel antybakteryjny w dużym pojemniku o zapachu truskawek- mieszka sobie obok komputera w pracy i czasami czyszczę sobie nim łapki :)


To już wszystko... w tym miesiacu. Dopiero tworząc ten post uświadomiłam sobie jak duże zakupy zrobiłam w tym miesiącu ;)

4 komentarze:

  1. Kusi mnie ta promocja w BBW, a już miałam trochę przystopować z zakupami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ta opcja 3+3 jest genialna, więc sama rozważam powrót do sklepu ;)

      Usuń
  2. Super zakupy, piękny kolor lakieru Essie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na paznokciach jest jeszcze piękniejszy! Już niedługo pojawi się o nim osobny post :)

      Usuń