4 lutego 2015

Co Kropce w duszy gra? #2: Jan Traczyk

    To, że zdarza mi się wstąpić do Teatru Buffo nie jest żadną tajemnicą, a w dodatku, z pewnością nikogo już nie dziwi więc nie ma co tego w kółko powtarzać. Fakt jest taki, że poza atmosferą teatru i ciekawym repertuarem można tam zobaczyć wielu Artystów, których działalność znacznie wykracza poza to, co dzieje się na scenie.
    Jan, a właściwie idąc za nazwą fanpage'a na FB, Janek Traczyk to aktor i wokalista, który ze Studio Buffo związany jest stosunkowo krótko, jeśli patrzeć na staż pozostałych członków obsady, prawdopodobnie też dlatego do głosu na scenie dopuszczany jest raczej rzadko, poza główną rolą w "Metrze" od czasu do czasu, czy też sporadycznie drugoplanową rolą w "Romeo i Julii" ciężko go wypatrzeć na deskach teatru w solowych występach- śpiewa piosenkę Filipa Kirkorowa w "Wieczorze rosyjskim 2" (czasami także w "Hitach Buffo"), "The Prayer" w duecie z Martyną Jaskólską podczas "Wieczoru włoskiego" i... to byłoby na tyle. Oczywiście na scenie pojawia się znacznie częściej, ale bardziej w roli chórków dla pozostałych członków zespołu. Trochę szkoda, bo w tych momentach, w których można go zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć na scenie zdecydowanie intryguje- barwą głosu, temperamentem, osobowością i lekkością, z jaką buduje nastrój.



      Szczęśliwie (dla fanów pięknych brzmień) Janek dość mocno w kwestii muzyki działa poza teatrem komponując i pisząc własne teksty piosenek, popełnił nawet, do spółki z Piotrem Orychem, autorski musical "Byłem w Ameryce", który już w marcu po raz kolejny będzie można zobaczyć w Warszawie. Z tego właśnie spektaklu pochodzi mój ulubiony (do wczoraj) utwór tego niewiarygodnie utalentowanego Artysty- "Cztery ściany":

Cały spektakl, poza fantastyczną warstwą muzyczną ma dosyć zaskakującą fabułę, ale zdradzę tylko tyle, że "nie jednemu psu Burek" :).
     Przeczesując internet w poszukiwaniu innej twórczości Traczyka nie sposób nie natknąć się na nagrania z różnego rodzaju talent show, w których brał udział: "Szansa na sukces", "The Voice of Poland", czy "Must be the music"- tu niezwykle cieszy fakt, że Jan, mimo różnic w repertuarze w każdym brzmi fantastycznie, choć w każdym inaczej- dobrze to wróży na przyszłość (przynajmniej taką mam nadzieję). Na youtube można także znaleźć reklamę Nivea, której Janek użyczył jeden ze swoich utworów (i, oczywiście, swój wokal) oraz kilka nagrań, w których występuje w duetach. Co ciekawe Jan wystąpił także podczas XIII Światowego Szczytu Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla w Warszawie, gdzie wraz z Warszawskim Chórem Chłopięcym wykonał utwór "Imagine".
     Ale do sedna. Rzecz cała, a zarazem inspiracja do powstania tego posta, rozegrała się wczoraj w godzinach wieczornych. Na fanpage'u Janka pojawił się nowy teledysk do zupełnie nowej piosenki "Chciałbym to być ja". No i przepadłam. Tak nastrojowego i pięknego utworu nie słyszałam już dawno. Fakt, że wykonawca jest jednocześnie kompozytorem i autorem tekstu to w dzisiejszych czasach rzadkość, a szkoda, bo nadaje to całości niesamowitej autentyczności. Piosenka wpada w ucho i ciężko ją zastąpić czym innym, ale nie da się powiedzieć, że jest to niewdzięczne towarzystwo. W chwili obecnej, 24h po upublicznieniu utworu na youtube ma on prawie 2000 wejść, ponad 80 udostępnień na fb i coś mi mówi, że to dopiero początek. Z niecierpliwością czekam na kolejne twory, bo mam wrażenie, że fani Janka są daleko bardziej szczęśliwi, niż on, że ta piosenka powstała.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz